poniedziałek, 3 czerwca 2013

Majowy projekt denko...

 

W końcu udało mi się wrzucić konkretnego posta. Długo mnie tu nie było ze względu na ślubne przygotowania, itp. itd. Teraz jest już po wszystkim i wracam z nową energią, nowymi pomysłami, a przede wszystkim z nowymi postami.  Dzisiejszy post to majowy projekt denko, czyli coś o kosmetykach, które udało mi się zużyć w maju. W sumie to nie jest tego dużo. Są to takie produkty, które zużywam na bieżąco. W tym miesiącu będę musiała trochę nadrobić wykańczanie kosmetyków, bo przez tą Rossmannowską promocję zrobiłam mały zapas i nie mam już miejsca w szafce, ale o tym będzie w innym poście.

Oto co udało mi się zużyć w maju:


Wykończone kosmetyki tradycyjnie podzieliłam na kilka kategorii: włosy, twarz, ciało, dłonie i pozostałe.
W kategorii włosy znalazły się:
* Szampon Balea Professional Oil Repair z olejkiem arganowym - bardzo fajny szampon, który dobrze się pienił, był wydajny i przyjemnie pachniał. Włosy nie przetłuszczały się po nim, mimo perłowego koloru (po takich szamponach z reguły moje włosy zawsze się szybciej przetłuszczają). Po umyciu nim włosów, włosy były miękkie i delikatne, nie plątały się.

* Szampon aktywujący Schauma Fito-kofeina do włosów słabych, cienkich i przetłuszczających się - niestety ten szampon okazał się bublem. W ogóle nie spełnił swojego zadania, czyli pobudzenia cebulek włosów i wzmocnienia struktury włosa. Przyjemnie pachniał i był naprawdę bardzo wydajny, dobrze mył włosy i nie przetłuszczał ich, ale nic poza tym. Z pewnością już do niego nie wrócę.
* Szampon koloryzujący Marion - tym razem znowu wróciłam do mojego ulubionego koloru, czyli do orzechowego brązu. Jak wiecie ta szamponetka gości u mnie od dłuższego czasu i póki co nie mam zamiaru z niej rezygnować.
* Szampon piwny do włosów cienkich Guhl - podkradłam go mamie i od razu polubiłam się z nim. Jest bardzo wydajny, bo wystarcza niewielka ilość, aby porządnie się spienił. Włosy są po nim odświeżone, miękkie w dotyku. Nie podrażnia. Zapach może nie jest powalający, ale skutecznie działa, a  to jest najważniejsze.


W kategorii twarz znalazły się:
* Pomadka Bebe Young Care - super pomadka o przyjemnym zapachu. Bardzo dobrze nawilża usta, ma gęstą konsystencję, nie topi się pod wpływem ciepła.
* Żel do mycia twarzy do skóry normalnej i mieszanej BeBeauty - jest to mój KWC. Pisałam Wam już o tym, że nie mogę go teraz znaleźć w Biedronce, bo chyba został wycofany, nad czym bardzo ubolewam, bo nie zdążyłam zrobić sobie zapasu. Moja mama ma jeszcze jego resztkę, więc podkradam jej go. Żel ten zupełnie nie podrażnia i nie uczula skóry. Ma delikatną żelową konsystencję, w której zawarte są małe niebieskie perełki, które pod wpływem masowania rozpuszczają się. Ładnie pachnie. Nie pieni się zbytnio, ale mi akurat w ogóle to nie przeszkadza.
* Krem Cetaphil DA Ultra dla suchej i wrażliwej skóry - ten krem jest idealny i jest moim odkryciem roku. Niestety miałam tylko jego próbkę, ale starczyła mi ona na nawet długi czas, dzięki czemu mogłam przekonać się o skuteczności tego kremu. Krem ten ma bardzo lekką formułę, która szybko się wchłania. Idealnie nadaje się pod podkład. Bardzo dobrze współgrał z Sebium Pore Refiner z Biodermy. Oba te kosmetyki w połączeniu dawały super efekt: skóra była jedwabiście gładka, zmatowiona i nie błyszczała się przez dłuższy czas. Sam krem też bardzo dobrze radzi sobie z błyszczeniem skóry, a także z drobnymi niedoskonałościami. Kiedy wykończę mój obecny zapas kremów zaopatrzę się z pełnowymiarową wersję tego kremu, bo naprawdę warto.
* Łagodna emulsja do mycia Cetaphil - kosmetyk ten miał trochę dziwną konsystencję, która mi kojarzyła się z krochmalem. Był bezzapachowy i zupełnie się nie pienił, ale to akurat mi nie przeszkadzało. Dobrze mył twarz i w ogóle jej nie podrażniał i nie uczulał. Idealnie nadaje się dla osób, które szukają czegoś bardzo łagodnego do mycia.


W kategorii ciało znalazły się:
* Żel pod prysznic Balea Brazylijskie Mango- boski i intensywny zapach. Uwielbiam żele Balea o czym już nie raz pisałam. Zdecydowanie to moje KWC. Podbiły moje serce i od jakiegoś czasu mam ich zapas w szafce. Jak dla mnie biją na głowę Isanę. Co do ich skuteczności to dobrze się pienią, są dosyć wydajne, nie podrażniają, nie uczulają, nie wysuszają skóry, a przede wszystkim mają pyszne zapachy. Jedynym minusem jest ich brak w polskich sklepach.
* Oliwkowy balsam do ciała Isana - o tym balsamie pisałam już nie raz więc nie będę się powtarzała. Powiem tylko, że to mój ulubieniec wśród mazideł do ciała: gęsta konsystencja, miły zapach, niska cena i przede wszystkim dobre nawilżenie. Czego chcieć więcej?


W kategorii dłonie znalazły sę:
* Krem Nivea - o nim chyba nie trzeba nic pisać. Po prostu klasyka.
* Krem nawilżający Johnson's Baby - o nim także pisałam Wam już kilka razy. Mam kilka próbek tego kremu więc pewnie będzie pojawiał się często w moich postach. Mimo, że to próbka to jest bardzo wydajny i starcza mi na około miesiąc.


W ostatniej kategorii pozostałe znalazły się:
* Płyn do płukania jamy ustnej Listerine - o nim tez już kiedyś pisałam. Trochę przeszkadza mi jego specyficzny zapach i smak, ale działa bardzo dobrze.
*  Maskara Colossal Volum Express - bardzo fajna maskara, która nie skleja rzęs, nie uczula i nie podrażnia, nie osypuje się i nie powoduje efektu pandy pod oczami.
* Suplement diety Bio-Selen + Cynk - używałam go przez miesiąc i chyba delikatnie poprawił stan mojej cery. Paznokcie też stały się mocniejsze.
* Delikatny żel do higieny intymnej z ekstraktem z kory dębu Venus - użyłam już wszystkich żeli z tej serii i jestem z nich bardzo zadowolona. Nie podrażniają i nie uczulają, są bardzo wydajne. Mają żelowa konsystencję, która nie spływa z dłoni. Opakowanie jest z praktyczną pompką, która sięga do samego dna butelki, dzięki czemu nie musimy jej później rozcinać, aby wygrzebać resztkę kosmetyku.


Jak widzicie cześć zużytych przeze mnie kosmetyków w maju na stałe gości w mojej łazience i często pojawia się w moich projektach denko. Wśród tych kosmetyków znalazł się na szczęście tylko jeden bubel, do którego z pewnością już nie wrócę. Pozostałe kosmetyki nie zawiodły mnie i polubiłam się z nimi.

Dawno nie wrzucałam nowych postów, ale teraz będę miała trochę czasu więc myślę, że uda mi się stworzyć trochę ciekawych postów, które przypadną Wam do gustu.

Pozdrawiam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz