piątek, 19 grudnia 2014

Piątki pachnące Yankee Candle: Angel's Wings...

Ostatnio naszła mnie ochota na zmianę wystroju na blogu. W związku z tym powstał nowy nagłówek i podpis (może być? Czy dalej próbować?). Postanowiłam też trochę ulepszyć całokształt mojego bloga więc pewnie małe zmiany będą się regularnie pojawiały. Święta już tuż, tuż jednak pogoda nie nastraja świątecznie. Dlatego trzeba w jakiś inny sposób nastroić się świątecznie i poczuć magię świąt, a także zimy, której póki co brak. W tym celu najczęściej sięgam po woski Yankee Candle. W ogóle zauważyłam, że po te pachnące tarty najczęściej sięgam, kiedy chcę poprawić sobie humor, umilić relaks lub dobrze się nastroić. Tym razem wybór padł na zimową nowość czyli Angel's Wings.


Wosk Angel's Wings pochodzi z okolicznościowej linii zapachowej. Aromaty w nim wyczuwalne to wata cukrowa, płatki kwiatów oraz kremowa wanilia. Wosk ten odpaliłam dopiero dzisiaj, kilka godzin temu, ale już postanowiłam podzielić się z Wami recenzją na jego temat. Moim niezawodnym sposobem na dokładne poczucie zapachu wosku jest wyjście z pomieszczenia, w którym znajduje się kominek i wejście do niego po ok. 10 minutach od momentu rozpalenia wosku. Wtedy mogę w pełni poczuć zapach wosku i sprawdzić jak wypada przy pierwszym wrażeniu (wąchnięciu ;-). Wiadomo, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, dlatego ten sposób, jak dla mnie jest bardzo dobry. Dzięki temu mogę wtedy sprawdzić też jego intensywność.


Mój sposób na zapoznanie się z woskiem już poznałyście, pora więc na opis tego pierwszego razu... Po pierwszym zetknięciu się z tym woskiem od razu przypadł mi on do gustu. Jego zapach należy do tych słodkich więc dla mnie jest jak znalazł. Aromatem wysuwającym się naprzód jest wata cukrowa i delikatna wanilia. Wyczuwam w nim też jakiś inny aromat, ale jest on trudny do jednoznacznego określenia. Myślę, że są to właśnie te płatki kwiatów. Połączenie tych aromatów tworzy zapach słodki, otulający, ciepły, ale też świeży i czysty. Jest intensywny, ale nienachalny i nie mdli. Wszystko jest dobrze wyważone. Mimo tego wosku nie mogłam palić długo, bo czułam jego intensywność, która co niektórych może troszkę przesłodzić, ponieważ wiem, że niektórzy nie lubią takich słodkich zapachów.


Mi słodycz wosku Angel's Wings jak najbardziej odpowiada i przywodzi na myśl beztroskie, młodzieńcze lata. Kojarzy mi się także z lukrowanymi, waniliowymi ciastkami. A co do skrzydeł anioła, to zamykając oczy można sobie wyobrazić piękne, białe skrzydła anielskie, a pod nimi my relaksujący się na słodkiej, puchowej chmurce :)

Ten, jak i pozostałe woski Yankee Candle recenzowane na moim blogu, znajdziecie w sklepie Goodies.

Mam jeszcze pytanie co do wosków Yankee Candle: czy kojarzycie czy któryś z nich pachnie migdałami? Coś naszła mnie ochota na taki aromat ;-)


13 komentarzy:

  1. Jeszcze ich nie miałam, ale nachodzi mnie na kupno po pierwsze kominka a po drugie wosku :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten wosk i lubię jego zapach, jest taki elegancki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam i na pierwsze niuchnięcie mi pachnie mlekiem w proszku <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wąchałam ten zapach nieraz, ale niestety jest jak dla mnie za delikatny i zbyt podobny do tych z serii wełny i świeżego prania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie do zbyt delikatnych on nie należy, ale to kwestia gustu i nosa ;-)

      Usuń
  5. Niestety nie dane mi było spróbować tego wosku, bo nie pojawił się w Stanach. Z twojego opisu wynika, że może być odrobinę podobny do Milk and Cookies, który Ci polecam. Nie pachnie migdałami, ale czymś słodkim, waniliowym i lekko mlecznym. Co do orzechów - niestety nie migdałów - to może Caramel Pecan Pie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zapachach, o których piszesz jeszcze nie słyszałam, więc tym bardziej chciałabym je wypróbować ;-)

      Usuń